FARKA.press

Portal Kultury i Reportażu

Wszystko wina kota – recenzja najnowszej książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej

Anna Okrzyńska

Bestsellerowa pisarka, Lidia Makowska, od wielu lat tworzy popularne wśród kobiet powieści, wydając je pod pseudonimem Róża Mak. Właśnie kończy pisać kolejną powieść, wydawałoby się więc, że już nic nie będzie spędzało jej snu z powiek. A jednak.

wszystko wina kotaOd kiedy Lidia została pisarką nie może uwolnić się od niejakiego Jacka Sparrowa – blogera, który zdaniem samej głównej bohaterki skutecznie uprzykrza jej życie. Czym? Swoimi recenzjami, w których bezlitośnie wypomina autorce każde, nawet najdrobniejsze potknięcie. Ta zaś, zamiast cieszyć się z ukończenia kolejnej powieści, zaczyna martwić się co tym razem o jej książce napisze znany bloger.

Jakby tego było mało, jej agentka i jednocześnie najbliższa przyjaciółka Karolina, namawia Lidię, aby zgodziła się udzielić telewizyjnego wywiadu, podczas którego zdradziłaby swoją prawdziwą tożsamość. Autorka długo się przed tym broni, w końcu jednak stawia ultimatum: zgodzi się na wywiad, jeśli przeprowadzi go z nią sam Jack Sparrow, który, jako krytyk literacki, również występuje incognito.

Ciepła i wzruszająca, jednocześnie zaś zabawna i mądra – „Wszystko wina kota” to nie tylko lekka opowieść o miłości i sile przyjaźni, ale też o nieporozumieniach i nieprawdopodobnych zbiegach okoliczności, które sporo mogą w życiu namieszać. Miesza zresztą również sam kot głównej bohaterki – dzięki niemu Lidia poznaje przystojnego sąsiada z naprzeciwka.

Książka „Wszystko wina kota”, choć przyjemna w odbiorze, ma kilka błędów, które nie umkną sprawnemu oku czytelnika. James, kot głównej bohaterki, choć jest tytułową postacią wcale nie zajmuje w powieści znaczącego miejsca. Owszem, ma wpływ na bieg wydarzeń, jednak samego kota trochę w powieści brakuje. Jack Sparrow, bloger, jest natomiast trochę mniej nieodgadniony niż mogłoby się wydawać. Ten, kto uważnie czyta, już na początku książki może się domyślić kim będzie ów tajemniczy krytyk literacki. Również sama „komedia omyłek”, nie jest aż tak zabawna jak można by się było spodziewać.

Mimo kilku tych, zdałoby się, niedociągnięć, książkę „Wszystko wina kota czyta się lekko i przyjemnie”. Niejeden czytelnik się do niej uśmiechnie, a i niejeden wzruszy, a przecież to właśnie o to w komediach romantycznych chodzi.