FARKA.press

Portal Kultury i Reportażu

Z Casablanki i Jerozolimy przez Andaluzję do Łodzi

Ewa Dryjańska

Siedzę w klimatycznej kawiarni. Abdou Ouardi snuje orientalną opowieść grając na lutni arabskiej (ud). Słuchając ciepłego i tajemniczego udu w półmroku pomieszczenia i wśród ciepłego światła z rozstawionych w pomieszczeniu tealightów, przenoszę się myślami do Magrebu. Jednak po chwili ku mojemu zaskoczeniu wykonywany utwór przechodzi w dobrze znaną mi polską melodię. O to właśnie i o inne powiązania muzyczne postanowiłam zapytać Abdou Ouardi* – artystę i profesora Narodowego Konserwatorium Muzycznego w Safi (Maroko), a także nauczyciela gry lutni arabskiej, i specjalistę od szeroko pojętej muzyki orientalnej.

Ewa Dryjańska: Kilka razy w roku koncertuje pan w Polsce. A nawet uczy się pan naszego języka. Jak to się stało, że zaczął pan odwiedzać nasz kraj i dlaczego robi pan to tak często zamiast np. wystąpić w nowym miejscu?

Abdou Ouardi: W 2003 r. zainicjowałem międzynarodowy festiwal w Safi pt. “Wiosna instrumentów strunowych”. Uczestniczyli w nim artyści z Francji, Belgii, Chile i z Polski, m.in. Lucjan Wesołowski.

Lucjan – polski muzyk, mieszkający w Weronie, skontaktował się ze mną poprzez moją stronę internetową na temat muzyki arabskiej, dokumentującej arabskie skale i instrumenty, którą stworzyłem razem z profesorem z Kanady w 2000 r., by była merytorycznym wsparciem dla muzyków i badaczy zajmujących się muzyką orientalną. Strona nazywała się “Wstęp do teorii skal i arabskich form instrumentalnych”. W 2005 r. zaprosiłem go do Maroka. Od tego czasu rozwinęła się między nami więź profesjonalna i osobista. Lucjan stał się dla mnie nie tylko przyjacielem ale i bratem. Dlatego też w 2005 r. odkryłem Polskę dzięki Lucjanowi, który stworzył piękną wizję swojego kraju przed tym, gdy odwiedziłem go w 2015 r.

Mieszkał pan we Francji i innych krajach Europy. Czy dostrzega Pan różnice w mentalności ludzi?

Odwiedziłem także Francję, Włochy, Niemcy i Szwajcarię podczas moich koncertów i warsztatów, które organizowałem. W Polsce ludzie są bardzo gościnni, otwarci i serdeczni. Polska jest piękna.

Prostota i skromność Polaków ujawnia się w ich sposobie bycia. Rasizm jest w Polsce na stosunkowo niskim poziomie w porównaniu z innymi, sąsiednimi krajami i dlatego właśnie kocham Polskę i Polaków, i darzę ich wielkim szacunkiem.

Czy polska i marokańska, a szerzej ujmując, arabska muzyka mają ze sobą w ogóle coś wspólnego?

Mają dużo punktów wspólnych jeśli chodzi o strukturę melodii (skale muzyczne) i strukturę rytmów (podobne rytmy).

Wystarczy popatrzeć na historię, żeby zrozumieć skąd biorą się te związki. W 1492 r. muzułmanie i Żydzi zostali wygnani z Andaluzji z Hiszpanii. Część Żydów przybyła do Maroka i do północnej Afryki (z południa Hiszpanii), pozostali udali się na północ Hiszpanii, do Europy Środkowej i na Bałkany. Ci Żydzi sefardyjscy mieli te same muzyczne i kulturowe tradycje wywodzące się z Andaluzji i wprowadzili je na nowe tereny, gdzie melodie i rytmy przybrały nowe formy, ale zachowując łączność z oryginalną muzyką z tego regionu.

Poza tym polska muzyka w znacznym stopniu była pod wpływem muzyki tureckiej w wyniku migracji dużej liczby Polaków do Imperium Osmańskiego w okresie wojen i rozbiorów Polski przez ponad 200 lat. Ponadto powrót Polaków, będących pod wpływem Ottomanów, którzy z kolei ulegli wpływom cywilizacji perskiej i arabskiej, stworzył możliwość oddziaływania na muzykę i kulturę, do czego przyczyniło się także zróżnicowanie etniczne polskiego społeczeństwa.

Możemy być przekonani, że wspólne elementy pomiędzy muzyką marokańską a polską są znaczące, ale powinniśmy mieć również zdolność naukowego udokumentowania tych pięknych związków, które pokazuję podczas moich koncertów w Polsce i Maroko, co jest efektem moich muzycznych badań ogólnoświatowego, muzycznego dziedzictwa.

Wśród piosenek arabskich wykonuje pan także muzykę wspomnianych już Żydów sefardyjskich, a także śpiewa pan piosenki izraelskie. Jest to coś niezwykłego biorąc pod uwagę, że Maroko nigdy oficjalnie nie uznało Izraela, a marokańscy Żydzi musieli opuścić kraj po ustanowieniu państwa Izrael. Co pana do tego motywuje? Jak ludzie reagują na ten aspekt pana aktywności artystycznej?

Muszę sprostować, że marokańscy Żydzi nigdy nie opuścili Maroka, nawet podczas II wojny światowej, kiedy Niemcy okupowali Paryż i domagali się od króla Mohameda V, by wydał wszystkich marokańskich Żydów. Nasz król odmówił, bo był królem zarówno muzułmanów jak i Żydów. To jest pointa historii Żydów w Maroko, którą Żydzi znają. Marokańscy Żydzi zdecydowali się udać się do Izraela w związku z wielką kampanią i polityczną agendą, którą wszyscy znają. I ta decyzja była respektowana. Odkładając na bok politykę mam wielu przyjaciół-muzyków, którzy są marokańskimi Żydami, których kocham i szanuję. Odwiedzają Maroko co roku dzięki lotom pomiędzy Casablancą, Marakeszem a Tel Awiwem.

Śpiewanie psalmu czy wykonywanie muzyki będącej dziedzictwem tradycji sefardyjskiej jest przyczynianiem się do zachowania tej wspólnej pamięci o tej wyrafinowanej muzyce, która wyraża miłość, tolerancję, solidarność i braterstwo pomiędzy Marokańczykami i Żydami z Andaluzji. To jest moja misja artystyczna, która odzwierciedla moje przekonania, a którą publiczność w Europie przyjmuje z otwartym sercem, ale niektórzy ograniczeni w swoich horyzontach myślowych Arabowie odrzucają moją postawę i sposób myślenia. Pomimo tego wszystkiego kontynuuję te działania, ponieważ sztuka jest misją na rzecz pokoju i szlachetnych wartości humanizmu.

Jaka muzyka jest dla pana najbardziej inspirująca?

Muzyka z całego świata daje mi wyobrażenie o innych cywilizacjach, ponieważ rozwija się wewnątrz społeczeństwa i odzwierciedla zachodzące w nim procesy, a także sposób życia ludzi. Dlatego też słucham wszystkich rodzajów muzyki i poszukuję swoich korzeni jako człowiek.

Poza koncertowaniem w różnych regionach świata jest pan także zaangażowany w działania edukacyjne na tym polu. Gratuluję sprzedaży ponad 27 tysięcy egzemplarzy pana książki na temat technik gry na lutni arabskiej. Opublikował pan nawet w internecie wideo z instrukcjami. Zdaje się, że to również traktuje pan jako swoją misję?

Dziękuję. Zgadza się. Równocześnie z prowadzeniem działalności artystycznej jestem także profesorem lutni arabskiej i historii muzyki orientalnej. Jestem także badaczem globalnego, muzycznego dziedzictwa.

Podczas moich koncertów spotykam wielu ludzi, którzy chcą uczyć się gry na lutni arabskiej, ale nie mogą znaleźć nauczyciela. Aby ułatwić tym osobom ten proces stworzyłem stronę internetową dotyczącą nauki gry na tym instrumencie. W 2009 r. opublikowałem moją metodę nauki w języku francuskim w wydawnictwie Ivry-sur-Seine we Francji.

Moja kolejna książka po angielsku i francusku niedługo zostanie opublikowana, ale myślę o polskim tłumaczeniu. Nie mam jakichś wielkich oczekiwań co do sprzedaży, ale chciałbym docenić polski język, który jest bogaty fonetycznie i posiada wiele słów o arabskim pochodzeniu, co nie jest przypadkiem. Ponadto jest to język mojego brata – Lucjana Wesołowskiego, którego kocham i szanuję.

Czy widzi pan możliwości poszerzenia współpracy pomiędzy Polakami i Marokańczykami na gruncie muzycznym i kulturalnym?

Współpraca pomiędzy Marokańczykami a Polakami już się rozpoczęła. Lucjan Wesołowski jest znanym muzykiem w Maroku, jak również Adam Rozenman, ponieważ razem tworzymy zespół Jawa Ensemble.

W międzynarodowym festiwalu nomadów w Maroko uczestniczyło wielu artystów z Polski : Dikanda, Dudy Skrzypce, Magda Navarrete…

W 2015 r. duet Maciej Obara i Dominik Wania uczestniczył w festiwalu jazzowym w Tangerze. W 2017 r. występowałem tam z zespołem Dikanda.

Jeśli chodzi o mnie to staram się odkrywać polskich muzyków. Podczas mojego ostatniego pobytu odkryłem bardzo utalentowaną bębniarkę – Sylwię Walczak i piękny głos mojej rozmówczyni, zainteresowanej utworami ladino. Na swoim koncie mam już koncerty z Dominiką Dudek w Łodzi.

Mam także bardzo dobre relacje z Muzeum Azji i Pacyfiku dzięki mojej przyjaciółce Karolinie Krzywickiej, która organizuje wydarzenia i koncerty o dużym znaczeniu dla zetknięcia się Polaków z innymi kulturami.

Mój dom w Maroko jest „domem Polaków”, gdzie gościłem Karolinę Beimcik i Magdę Piskorczyk, które pobierały ode mnie bezpłatne nauki.

Dziękuję serdecznie za życzliwe słowa. Jakie są pana marzenia i plany na przyszłość?

Jak wszyscy artyści marzę i marzę … ale moim marzeniem jest stworzenie marokańsko-polskiego zespołu, który wykonywałby repertuar odzwierciedlający nie tylko muzyczne związki pomiędzy Marokiem a Polską, ale także całą Europą Środkową. W tym celu w lipcu 2019 r. odwiedziłem Pragę, by zapoznać się z tamtejszą twórczością i spotkać czeskich artystów. Chciałbym podziękować Ambasadzie Republiki Czeskiej za jej wsparcie dla tego muzyczno-kulturalnego projektu. Planuję także wizytę w Serbii, by zapoznać się lepiej z muzycznym dziedzictwem Bałkanów.

Moim wielkim marzeniem jest stworzenie szkoły muzycznej, która kształciłaby w zakresie gry na orientalnych instrumentach i śpiewu w obcych językach, co odzwierciedlałoby nasze zróżnicowanie kulturowe i oddziaływanie różnych cywilizacji na siebie.

Również chciałabym zobaczyć realizację tego pomysłu. Dziękuję bardzo za rozmowę.

*Abdou (Abdelhak) Ouardi – profesor, wokalista i instrumentalista. Śpiewa w różnych językach, m.in. w dialekcie marokańskim języka arabskiego (derija), w ladino, w językach berberyjskich, po turecku. W 2013 r. rozpoczął występy z polskim muzykiem Lucjanem Wesołowskim grającym na indyjskich instrumentach. Od 2015 r. razem z Adamem Rozenmanem, grającym na instrumentach perkusyjnych utworzyli zespół JAWA Ensemble, który ma na koncie występy w Maroku i Polsce oraz płytę CD „One Spirit”. Artyści wykonują muzykę marokańską, sefardyjską i basenu Morza Śródziemnego, odwołując się m.in. do tradycji muzyki duchowej.