Niemcy wobec „stanu nazistowskiego zagrożenia”
Z końcem 2018 r. burmistrz niemieckiej gminy Erstorf Arnd Focke wycofał się z polityki, po tym jak na swoim samochodzie odkrył narysowaną swastykę i kartkę z napisem „Zagazujemy cię jak Atifę”. Było to zwieńczeniem gróźb, które polityk wielokrotnie otrzymywał za angażowanie się w działania na rzecz uchodźców. Wtedy uznał, że nie chce już dalej ryzykować.
Politycy w Niemczech padali w ostatnich latach ofiarą napaści prawicowych radykałów niejednokrotnie z tragicznym skutkiem. W czerwcu 2019 r. przewodniczący regionalnego rządu, Walter Lübcke z CDU, został zamordowany w Kassel przez neonazistę w swoim domu. Kilka lat wcześniej w październiku 2015 r. inna niemiecka polityczka – Henriette Reker została ciężko raniona w szyję nożem przez mężczyznę, który krzyczał o „napływie uchodźców”.
Na celowniku neonazistów znalazł się także popularny w Niemczech, były lider Zielonych – Cem Özdemir. Polityk tureckiego pochodzenia otrzymał maila z informacją, że jest na liście osób, na których wykonany ma zostać wyrok śmierci. „Aktualnie planujemy, jak i kiedy będzie wykonana na panu egzekucja. Może przy okazji następnego publicznego wystąpienia? Albo namierzymy pana przed domem?” – napisał autor maila, który podpisał się jako organizacja Atom Waffen Division (AWD). Już rok wcześniej organy bezpieczeństwa Niemiec oświadczyły, że zagrożenie ze strony organizacji skrajnie prawicowych znajduje się na „abstrakcyjnie wysokim poziomie”.
Podczas gdy liczba innych przestępstw w Niemczech spada, akty przemocy związane z radykalną prawicą od dwóch dekad rosną. Władze oszacowały, że w 2018 r. blisko 24 tysiące prawicowych ekstremistów wykazywało aktywność, a ponad połowa z nich była w stanie dokonać ataków z użyciem przemocy. W reakcji na wieloletnie narastanie fali ekstremizmu, Drezno – miasto, gdzie w 2014 r. powstała organizacja przeciwstawiająca się „islamizacji” Niemiec – PEGIDA, uchwaliło „stan alarmu w związku z nazistowskim zagrożeniem”, domagając się od władz większej pomocy i zaangażowania w zwalczaniu skrajnie prawicowych nastrojów.
Statystyki wskazują też na wzrost antysemityzmu. W maju zeszłego roku szerokim echem w kraju i na świecie odbił się apel niemieckich władz do społeczności żydowskiej, żeby jej przedstawiciele dla własnego bezpieczeństwa nie nosili jarmułek w miejscach publicznych. Pięć miesięcy później biały napastnik próbował dostać się do synagogi w mieście Halle podczas obchodów żydowskiego święta Jom Kipur. Nie udało mu się przeprowadzenie zaplanowanej masakry, ale zabił dwóch przechodniów. Po tym wydarzeniu ministerstwo spraw wewnętrznych zapowiedziało wzmożoną ochronę żydowskich obiektów, efektywniejsze ściganie mowy nienawiści i programy edukacyjne w szkołach.
Trend wzrostowy odnotowanych przypadków skrajnie prawicowych zachowań dotyczy także Bundeswhery, gdzie przeciwko ponad 500 osobom toczy się w tej sprawie śledztwo. Jeden z żołnierzy – Frank A. zarejestrował się jako syryjski uchodźca i według władz planował zamach terrorystyczny. Niepokój budzi fakt, że elitarna jednostka komandosów – KSK posiada statystycznie pięć razy więcej żołnierzy podejrzanych o prawicowy ekstremizm niż reszta niemieckiego wojska. W obliczu niepokojących statystyk ministerstwo spraw wewnętrznych zapowiada restrukturyzację organizacji wywiadowczych i zwiększenie liczby pracujących w nich osób. Aby obsadzić blisko 2150 stanowisk agencje wykupiły kreatywne ogłoszenia o pracy w wywiadzie w komunikacji miejskiej i salonach fitness.
Fot. Ewa Dryjańska |Plakaty wyborcze przed wyborami w jednym z miasteczek w Saksonii. Widoczne hasła NPD – Narodowodemokratycznej Partii Niemiec, ultranacjonalistycznej formacji o nazistowskim rodowodzie.
Skrajnie prawicowe organizacje nie ograniczają swoich metod działania do zastraszania. Zależy im również na pozyskiwaniu informacji. Markus, 30-letni aktywista praw zwierząt w jednym z miasteczek Dolnej Saksonii woli pozostać anonimowy. Opowiada, jak jego grupa, na własnej skórze doświadczyła aktywności prawicowych ekstremistów. „Byliśmy w szoku, gdy po pewnym czasie osoba, która dołączyła do naszej organizacji okazała się szpiegiem neonazistów. Przeniknęła do naszych struktur po to, żeby zebrać informacje, kto do nas należy i jak działamy”. Wspomina, że nie tylko neonaziści, ale również prawicowe partie w Niemczech chętnie podnoszą kwestie praw zwierząt, sprzeciwiając się ubojowi rytualnemu. Dla Markusa nie ma jednak wątpliwości, że nadrzędnym celem nie jest dla nich walka o dobrostan zwierząt, a nastawianie społeczeństwa przeciwko stosującym ten rodzaj uboju muzułmanom i Żydom.
Aktywność skrajnie prawicowych grup nasiliła się po wprowadzeniu przez kanclerz Angelę Merkel nowej polityki imigracyjnej, w ramach której do Niemiec przybyło wielu uchodźców i imigrantów. O tym, że nowy kurs w polityce wewnętrznej nie podoba się znaczącej części obywateli świadczyły już pierwsze wybory po jej ogłoszeniu. Znaczną część głosów zdobyła w niej nowa, prawicowa partia AfD (Alternatywa dla Niemiec), która odwołuje się do konserwatywnych wartości takich jak tradycyjny model rodziny czy etnicznie rozumiany naród, a przede wszystkim sprzeciwia się przyjmowaniu uchodźców. Należą do niej osoby z różnych grup społecznych, również funkcjonariusze publiczni: prokuratorzy, policjanci, żołnierze. Obecnie formacja jest trzecią siłą w Bundestagu i odgrywa znaczącą rolę w zgromadzeniach stanowych, szczególnie w byłym NRD.
Szczególne kontrowersje wzbudzają wypowiedzi niektórych członków AfD. Björn Höcke z Turyngii zszokował kraj, gdy nazwał Niemców szaleńcami za wybudowanie „pomnika wstydu” odnosząc się do monumentu poświęconemu ofiarom Holokaustu w Berlinie. Podczas zebrania sympatyków ugrupowania 4 maja zeszłego roku w Bawarii nazwał Angelę Merkel „klientką Sorosa”, a zebrani odśpiewali Pieśń Niemiec z pierwszą zwrotką rozpoczynającą się od słów „Niemcy, Niemcy ponad wszystko”. Gazeta „Sueddeutsche Zeitung” opublikowała informację, którą uzyskała ze źródła związanego z niemieckim kontrwywiadem, że instytucja ta gromadzi dowody w kwestii naruszenia przez AfD konstytucji. Czynności te, które zakończą się najpóźniej na wiosnę, mogą skutkować decyzją o objęciu partii obserwacją kontrwywiadowczą.
Prodemokratyczne partie zobowiązały się, że nigdy nie wejdą w koalicję z AfD. Ostracyzm wobec tej formacji jest na tyle silny, że nowo wybrany premier landu Turyngia z FDP, który na początku lutego wygrał wybory głosami AfD, złożył rezygnację na fali krytyki ze strony pozostałych partii i wyborców. Podobna sytuacja – na szczeblu landów lub też ogólnokrajowym może się jednak powtórzyć. Nie ma pewności, że pokusa władzy nie okaże się dla niemieckich ugrupowań zbyt silna i któreś z nich nie zdecyduje się na koalicję z AfD.
W marcu tego roku w Niemczech aresztowano 4 członków i 8 sympatyków organizacji „Twardy rdzeń” (niem. „Der harte Kern”). Według prokuratury celem ugrupowania było „wstrząśnięcie i ostatecznie zburzenie podstaw ładu politycznego i społecznego Niemiec”. Poprzez zamachy terrorystyczne na polityków, uchodźców i muzułmanów chcieli doprowadzić do stanu zbliżonego do wojny domowej.
Ewa Dryjańska: Ostatnio jeden z lokalnych polityków wycofał się z życia publicznego z powodu powtarzających się gróźb. Jak poważne jest zagrożenie ze strony prawicowych ekstremistów? Jak będzie rozwijała się sytuacja?
Kai Arzheimer *: Kilku lokalnych polityków i aktywistów wycofało się już z polityki z powodu gróźb kierowanych do nich i ich rodzin. Świadomość tego problemu powoli rośnie, ale znacznie więcej należałoby zrobić w kwestii praktycznego i politycznego wsparcia tych ludzi.
Czy prawicowy ekstremizm w Niemczech jest silniejszy czy słabszy w porównaniu z innymi europejskimi krajami?
Przez dekady radykalne prawicowe partie w Niemczech były znacznie słabsze niż w sąsiednich krajach takich jak Austria, Francja czy Szwajcaria. W tym samym czasie zagrożenie ze strony oddolnych prawicowych grup terrorystycznych było bagatelizowane, a „codzienny rasizm” był tak powszechny jak w innych europejskich państwach. Wraz z powstaniem AfD jako narodowej partii skrajnie prawicowej i obecnym wzrostem popularności grupy Pegida w Dreźnie prawicowy radykalizm i ekstremizm stał się bardziej widoczny. AfD ma silną pozycję w ogólnonarodowym i w lokalnych parlamentach i stanowi matecznik dla różnego rodzaju prawicowych grup i aktywistów. Jednocześnie wzrasta świadomość tego problemu wśród opinii publicznej i dzięki temu łatwo o mobilizację do kontrdziałań.
Jakie są główne przyczyny popularności grup radykalnej prawicy? Czy ma to związek z historycznym podziałem Niemiec na NRD i RFN?
Głównymi motywacjami są ksenofobia i poczucie kulturowego zagrożenia, które są powiązane z poczuciem poszkodowania i strachem przed zmianą. Ekonomiczne obawy również odgrywają pewną rolę, ale wielu Niemców o tego typu poglądach ma stosunkowo dobry status materialny – to niepokój o przyszłość, a nie obecna bieda, jest motorem prawicowego radykalizmu w Niemczech. Te postawy są bardziej powszechne z wielu powodów na wschodzie (brak pozytywnych doświadczeń z imigrantami, dziedzictwo NRD w kwestii politycznych wzorców, poczucie bycia obywatelami drugiej kategorii, niska samoocena… by wymienić tylko kilka). Różnice w rozwoju pomiędzy częścią wschodnią i zachodnią są tylko jednym z wielu czynników, a AfD odnosi sukcesy w regionach byłej NRD, które dokonały największego postępu gospodarczego.
Ostatnio niemieckie media poinformowały o ponad 500 przypadkach ekstremizmu w armii i szczególnym ich nasileniu w elitarnej jednostce komandosów. Czy jest to realne zagrożenie dla państwa i społeczeństwa?
Tak. To bardzo niepokojący, ale mało zaskakujący rozwój tego zjawiska. Hierarchiczne organizacje takie jak policja i wojsko przyciągają nieproporcjonalną liczbę osób o tendencjach autorytarnych i tego typu instytucje powinny poprawić selekcję swojego personelu. Podczas gdy politycy i dowódcy zdają się już zdawać sobie sprawę z tego problemu, i choć relatywnie niska liczba przypadków w stosunku do liczebności całej armii, to fakt dostępu ekstremistów do broni i specjalistycznego szkolenia jest przerażający.
W Polsce część skrajnie prawicowych mediów i ugrupowań jest powiązana z rosyjską agenturą i w rezultacie szerzy rosyjską propagandę. Czy podobnie wygląda to w Niemczech?
Destabilizacja demokracji poprzez podsycanie skrajnie prawicowego populizmu jest częścią strategii Kremla. Russia Today i podobne media tworzą w Niemczech treści, które są szeroko powielane przez skrajnych prawicowców w social mediach. Niektórzy politycy AfD (z najbardziej prominentnym Markusem Frohnmaierem) mają związki z Rosją oraz osobami niemieckiego pochodzenia, które emigrowały z Rosji. Jest osobliwe, że istnieje też długa tradycja prorosyjskich sympatii w niemieckich kręgach prawicowych. Pomimo to prawicowy radykalizm w Niemczech jest w większości wynikiem procesów wewnętrznych i rozwija się z lub bez rosyjskiego udziału.
*Kai Arzheimer – profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Johannesa Gutenberga w Moguncji. Zajmuje się przede wszystkim analizą porównawczą socjologii politycznej, wyborów i elektoratu ze szczególnym naciskiem na radykalną i populistyczną prawicę w Niemczech i w Europie.