Festiwal Reportażu w Ludwikowicach Kłodzkich – Dzień Drugi
Dominującą tematyką drugiego dnia Festiwalu Reportażu Dokumentaliści w Ludwikowicach Kłodzkich (23.09.2023) był warsztat reportera. Rozmowie o nim sprzyjało zwłaszcza spotkanie z Mariuszem Szczygłem, skoncentrowane wokół jego nowej książki „Fakty muszą zatańczyć”, w której, jak określił to sam autor, „forma w reportażu jest jedną z głównych bohaterek”. Nie jest to typowy podręcznik, ale publikacja, która ma szansę stać się „biblią reporterów”, dającą wskazówki jak dobrze uprawiać ten zawód.
W swojej książce Mariusz Szczygieł pisze między innymi o tym, że dobry reporter powinien być w swoim tekście nieobecny i niezaangażowany emocjonalnie w historię, którą opisuje. W tym kontekście ciekawie wypadły wydarzenia festiwalowe poprzedzające rozmowę z Mariuszem Szczygłem – spotkanie z Mateuszem Pakułą, autorem książki „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” oraz spotkanie z Małgorzatą Kolankowską, autorką książki „Wyspa. Mamo, przyjedźcie! Powiedzieli mi, że mam raka”. Oboje przyznali, że napisali swoje reportaże z powodów osobistych i pod wpływem emocji. Małgorzata Kolankowska pracując nad historią dzieci z chorobą nowotworową musiała przeniknąć do środowiska ich rodziców, udać się na, metaforycznie ujętą, tytułową „wyspę” (teren ograniczony, niekoniecznie gwarantujący odpowiednią perspektywę). Mateusz Pakuła opisał historię swojej własnej rodziny, osnutą wokół tragedii umierania na nowotwór. W obu reportażach zachowanie zawodowego dystansu reportera wydaje się być trudne do zrealizowania, jeśli nie niemożliwe. Jeśli ktoś pisze o sobie i swoich przeżyciach, to jest to jeszcze reportaż, czy już pamiętnik?
W drugim dniu festiwalu spotkania z wszystkimi autorami przyniosły refleksje nad formą i poszukiwaniami odpowiedniego stylu, który najlepiej opisywałby konkretną prawdę. Mateusz Pakuła był przekonany, że wszystko co napisał (reportaż i sztuka teatralna na jego podstawie) jest świetne, a w swoich poglądach ma rację. Małgorzata Kolankowska przyznała się do wątpliwości czy nie powinna była w „Wyspie” bardziej ukryć siebie jako reporterkę. Spotkanie z Mariuszem Szczygłem było niejako puentą tych refleksji. W książce „Fakty muszą zatańczyć” jest fragment na temat tego, że reporter to zawód narcystyczny. W trakcie rozmowy autor odniósł się do niego, dodając, że „każdy słyszy przez siebie”. Czy zatem napisanie obiektywnej prawdy, jakiej od reportażu się oczekuje, jest w ogóle możliwe? Urszula Glensk poprowadziła rozmową z Mariuszem Szczygłem również na ten temat, którą spuentowały słowa z jego książki, cytowane za Kurtem Vonnegutem („Rzeźnia numer pięć”): „to wszystko zdarzyło się mniej więcej naprawdę” – zdanie, które mogłoby posłużyć za motto każdego reportażu.
Drugi festiwalowy dzień w Ludwikowicach Kłodzkich był świadectwem tego, jak żywą, inspirującą i nieskończoną formą wypowiedzi jest reportaż. Przyniósł ciekawe dyskusje o przekraczaniu granic i redefiniowaniu reguł, o eksperymentowaniu, etyce i uczciwości.